Jak podaje portal money.pl, czynny żal podatnika wyrażony elektronicznie za pomocą platformy ePUAP nie będzie uznawany przez Skarbówkę. Niesforny podatnik musi wyrazić skruchę na papierze z własnoręcznym podpisem.
Mogło by się wydawać, że we współczesnej mentalności samo kreślenie dokumentu czynnym żalem jest budzącym dziwne skojarzenia anachronizmem. Przewodzi na myśl pewną formę samoponiżenia przed organami Urzędu Skarbowego. Jednak kiedy już przełkniemy taką formę zniewagi, musimy się przygotować na kolejną niespodziankę.
W czasach zinformatyzowanego społeczeństwa urzędy wciąż tkwią w średniowieczu. Pokorne wyznanie winy musimy złożyć na papierze z własnoręcznym podpisem. Skarbówka nie liczy się z czasem i wygodą obywatela. Nie przywiązuje również wagi do środowiska, które cierpi na skutek ton zmarnowanego papieru.
Kto przyzna się do błędu i wyrazi czynny żal np. za pomocą platformy ePUAP, sam na siebie doniesie – pisze Dziennik Gazeta Prawna. Należy to zrobić pisemnie lub ustnie do protokołu.
Wynika to z przepisów, które w tym przypadku nie objęły profilu zaufanego. Według portalu prawo.pl, w myśl art. 16 par. 4 Kks, zawiadomienie to powinno być złożone na piśmie, albo przekazane ustnie do protokołu.
Na myśl przychodzi pytanie kto i dla kogo tworzy takie prawo. Czy samo określenie dokumentu, jako czynny żal nie jest dla obywatela uwłaczające?