Na wstępie pani europoseł podziękowała za zebranie w Jaśle w krótkim czasie 2 000 głosów poparcia dla Rafała Trzaskowskiego. Zapowiedziała również otwarcie swojego biura poselskiego w Jaśle.
O kampanii wyborczej i wyborach prezydenckich wypowiedziała się następująco:
Do samego końca walczymy wierząc, że wszyscy mieszkańcy Podkarpacia, czy większość, chce żyć w normalnym kraju, otwartym, uśmiechniętym, tolerancyjnym szanującym każdego – czy jest stary czy jest młody, czy jest zdrowy, czy jest niepełnosprawny, czy jest w jakiejkolwiek mniejszości.
Niestety mimo tych pięknych i górnolotnych słów, przy wejściu na trudne tematy pojawił się mało tolerancyjny polityczny jad i uszczypliwość:
Mądry i odpowiedzialny człowiek, a takim jest Rafał Trzaskowski, bo ma rodzinę – w odróżnieniu od niektórych, którzy tylko tej rodziny używają – ma rodzinę, dzieci i chce żeby wszyscy żyli w normalnym kraju.
Powstaje w tym momencie pytanie, jak czują się po takich słowach osoby, które z różnych życiowych powodów rodziny nie mają?
Pani europoseł nawołuje do głosowania na Trzaskowskiego, tymczasem o realizacji obietnic wyborczych w Warszawie, co powinno być podstawą wiary w to, że poradzi sobie jako prezydent całego kraju, mówiła ogólnie i niepewnie:
Z tego co ja wiem, a jak Pan wie nie mieszkam w Warszawie, ale słysząc od Warszawiaków informacje o ocenie, myślę, że bardzo dobrze. (…) Na pewno te, które obiecał – metro, żłobki, inwestycje – one są cały czas realizowane.
W razie wyboru Rafała Trzaskowskiego na prezydenta dojdzie do kohabitacji – sytuacji, gdy rząd i prezydent pochodzą z przeciwnych obozów politycznych. Pani europoseł nie widzi w tym jednak problemu:
Pan Trzaskowski jest bardzo otwartą osobą i zapowiedział, że rolą prezydenta jest wspieranie i współpraca z rządzącymi, bez względu na to czy są z tej samej opcji czy z opcji przeciwnej.
Jednak, jak sama przyznaje, obecna współpraca na linii rząd – samorządowcy nie jest idealna. W konkretnym zaś przypadku prezydenta Warszawy sytuację podsumowała słowami:
Żeby się dogadywać zawsze trzeba dwóch stron.
Jeden z uczestników konferencji zapytał o kwestię uzależnienia przekazywania unijnych środków pieniężnych dla Polski od praworządności, co w obecnym spojrzeniu Unii na Polskę oznaczałoby zmniejszenie lub brak tych środków. Pani europoseł, zgodnie z linię polityczną PO, w zasadzie poparła takie rozwiązanie.
Jeżeli w jakimś kraju nie przestrzegana jest demokracja, to nie mamy nadziei, że środki unijne będą dystrybuowane tam gdzie się należą, a nie po znajomości dla kolegów.
Jednym słowem – skoro Unia mówi, że jesteśmy źli i się nam nie należy to na pewno ma rację i trzeba przyjąć karę dla naszego własnego dobra.
Promienny uśmiech i energia pani europoseł, które towarzyszyły jej przez większą część konferencji, momentalnie zmieniły się w irytację i zniecierpliwienie, gdy poruszono tak ważną dla mieszkańców powiatu jasielskiego kwestię sprzedaży dużych zakładów pracy za rządów PO-PSL.
Pani Łukacijewska obiecuje, że jeśli Rafał Trzaskowski zostanie prezydentem to co jest dobre dla Polski i Polaków będzie wspierał. Tymczasem dla Jaślan dobry był Pektowin, Garmat jako firmy zarządzane przez państwo. Dlaczego zostały sprzedane za bezcen?
Słyszę to ile razy przyjeżdżam do Jasła. (…) Ja nie miałam wpływu i nie znam zasad dlaczego, jak i na jakiej zasadzie.
Trudno mi kolejny raz, od pięciu lat, ktoś podsuwa przedstawiciela PiSu, żeby drążył kwestię Gamratu.
Trudno jest przekonać mieszkańców Jasła, że wywodzący się z PO prezydent to dobre rozwiązanie dla naszego regionu. Zbyt dobrze pamiętają inne trudne sytuacje, które miały miejsce również za rządów PO-PSL. Pan Filar, pracownik kolei, przypomniał o zamknięciu w tamtym czasie dobrze prosperującego zakładu – sekcji napraw taborowych. Zwrócił również uwagę, że rząd i prezydent z dwóch zwalczających się obozów politycznych to nie jest dobre rozwiązanie:
Rząd będzie próbował zrobić jakiekolwiek ustawy i dojdzie do pata. Pat i nie będzie nic. Wszelkie ustawy nie przejdą. Jeżeli koledzy z ugrupowania powiedzą ‘nie podpisuj tego’ , to nikt nie znajdzie 3/5 głosów, żeby odrzucić weto prezydenckie.
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o tak głośny ostatnio temat – LGBT. Niestety zadająca pytanie uczestniczka spotkania nie wiedziała tak do końca, czym jest LGBT i o co właściwie pyta. Pokazuje to, że przeciętni ludzie nie potrafią poprawnie odszyfrować tego skrótu. Skrót LGBT oznacza lesbijki, gejów, osoby biseksualne i transpłciowe. Natomiast pełne określenie środowisk mniejszości seksualnych (które wciąż się poszerza o nowe akronimy) to LGBTQIA i oznacza dokładnie: lesbian gay bisexual transsexual/transgender queer.
Wywiązała się natomiast rozmowa o edukacji seksualnej dzieci. Tu pani Elżbieta Łukacijewska wyraziła bardzo emocjonalnie i dosadnie swoje stanowisko w sprawie celu takiej edukacji:
Chciałabym, żeby uczono dzieci co to znaczy zły dotyk i jak jakiś stary pierdoła będzie chciał zgwałcić dziecko i zmolestować, że to dziecko da mu w pysk, a rodzice staną po stronie dziecka, a nie za tym, który molestuje i niszczy dzieci.
Konferencje zakończył temat zbiornika Kąty-Myscowa. Tu pani europoseł nie pozostawiła żadnych złudzeń mieszkańcom:
Żadne ugrupowanie (…) nie wybuduje zbiornika Kąty – Myscowa jeżeli po pierwsze nie będzie planu zagospodarowania, które przygotowuje o ten budynek i ten pan, który tam siedzi, czyli pan starosta. I jeżeli włodarze gminy, na terenie której jest zbiornik Kąty-Myscowa, nie wystąpią o dofinansowanie. Jeżeli tego nie zrobią to święty anioł nie pomoże. I tak sprawa trwa od 50 lat.
Ale tłumy!!! Widzę, że lemingi na wynarciu
przyszła jakaś pani ubrana w jeansy i T-shirt
skąd ludzie mieli wiedzieć że to pani europosłanka i to jakaś konferencja prasowa?
może po prostu przyjechała na zielony rynek po truskawki?
Sztuczny tłum. Wstyd i obłuda. Konferencja rzeczywiście na poziomie. Totalne ośmieszenie. Brak słów.