Jednym z zagrożeń dla współczesnej rodziny jest zjawisko eurosieroctwa. Zjawisko eurosieroctwa to sytuacja, gdy matka i ojciec pozostawiają w kraju dzieci bez opieki rodzicielskiej na dłuższy okres czasu.
Konsekwencje psychospołeczne wyjazdów za granicę w celach zarobkowych i pozostawiania w kraju małoletnich dzieci są niezwykle dotkliwe i ich skutki obejmują swoim zasięgiem coraz szerszą liczbę rodzin.
Powszechnie stosuje się podział na sieroctwo naturalne i sieroctwo społeczne. Z sieroctwem naturalnym mamy do czynienia wtedy, gdy oboje rodzice dziecka nie żyją. Sieroctwo społeczne natomiast polega na tym, że dziecko jest pozbawione normalnego środowiska rodzinnego. Przyczyny tego mogą być bardzo różne: rozpad rodziny, uzależnienia, bieda czy choroby (fizyczne i psychiczne). Tymczasem konsekwencją procesu migracji zarobkowych, do jakich doszło masowo wśród Polaków po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej w 2004 roku zapoczątkowało powstanie nowego podrodzaju sieroctwa społecznego – zwanego eurosieroctwem.
Motywy wyjazdów każdego człowieka są różne: rodzinne, zawodowe czy zarobkowe. Niemniej jednak wyjazdy te są coraz częściej powodem rozwodów, rozpadu rodziny, uzależnień czy też zagrożeniem powstawania problemów emocjonalnych.
Migracja zmienia zarówno samych współmałżonków jak i ich dzieci.
Niewątpliwie to właśnie dziecko najdotkliwiej odczuwa okres rozłąki z rodzicami. Jest bezsilne wobec decyzji rodziców o wyjeździe. Każda rozłąka występująca w rodzinie wpływa na dziecko niekorzystnie, nawet wówczas, gdy wyjeżdża tylko jedno z rodziców. Nieobecność rodzica powoduje zakłócenia w realizacji podstawowych funkcji rodziny, czego negatywne skutki przejawiać się również mogą w późniejszym dorosłym życiu.
To właśnie rodzina stanowi grupę o specyficznej sile oddziaływania. Tu dziecko zdobywa pierwsze doświadczenia z dziedziny współżycia społecznego, będące podwaliną jego rozwoju społecznego. Dziecku dla prawidłowego rozwoju potrzebne są nie tylko odpowiednie warunki bytowe, ale przede wszystkim czynna, życzliwa obecność obojga rodziców. Na ich przykładzie dziecko uczy się co to znaczy żyć razem, zależeć od siebie, być blisko, na co dzień rozwiązywać problemy. Gdy żyje tylko z jednym z rodziców uczy się większej samodzielności, ale nie uczy się relacji partnerskiej, odpowiedzialności za drugiego człowieka, szacunku i tolerancji. Często bywa nadmiernie obciążone odpowiedzialnością, nieadekwatną do wieku i swoich możliwości. To właśnie dziecko odzwierciedla to, co dzieje się w rodzinie i próbuje swoim zachowaniem często zamanifestować to, co czuje.
Dla dziecka, nawet małego, kilkumiesięcznego, świat składa się nie tylko z niego i mamy, ważna jest także obecność taty. Dziecko z czasem doświadcza, że kochają je oboje rodzice, zajmują się nim i oboje się z nim bawią. Spostrzega też, że rodzice są różni. Każdy z rodziców trochę inaczej opiekuje się nim, ma inne wymagania, bawi się w inne zabawy, inaczej okazuje bliskość i czułość. W ten sposób dziecko poznaje różnorodność świata i ludzi.
Czas pobytu rodziców za granicą jest kolejnym czynnikiem różnicującym sytuację rodzin. Wraz z wydłużającą się rozłąką rośnie liczba rodzin niezadowolonych z sytuacji życiowej. Następuje osłabienie więzi małżeńskich i rodzinnych.
Jeśli rodzice migrują okresowo, rodziny utrzymują częstszy kontakt bezpośredni, co przyczynia się do akceptacji rytmu życia podzielonego na etapy migracji i powrotu. Jeśli natomiast wahadłowo wyjeżdżają oboje rodzice sytuacja rodzinna jest niestabilna, zaburzona mzmianami wynikającymi z naprzemiennej nieobecności matek bądź ojców.
Dla wielu rodzin migracja kończy się trwałym pęknięciem relacji, co potwierdzają statystyki. Z powodu migracji zarobkowej rozpada się co trzecie polskie małżeństwo.
Niepokojące jest to, że coraz częściej na wyjazd jednego z małżonków decyduje się para o krótkim stażu wspólnego życia. Więź między nimi jeszcze się nie zbudowała, bowiem buduje się ona poprzez codzienne wspólne życie: pracę, odpoczynek, spędzanie wolnego czasu, rozmowy, wspieranie się. Jeśli tę codzienność mąż i żona zaczynają przeżywać oddzielnie, każde z nich staje się niezależne i może się okazać, że po powrocie współmałżonka migranta ich relacja nie przetrwa, gdyż oboje nauczyli się żyć niezależnie od siebie i bycie razem wręcz jest frustrujące i tworzy konflikt.
Można więc stanowczo stwierdzić, że oprócz kosztów ekonomicznych życie na emigracji wiąże się z wysokimi kosztami psychologicznymi które ponosi cała rodzina nie wyłączając osoby migrującej. Migranci opuszczający rodzinę noszą na swoich barkach ciężar oczekiwań rodziny, odpowiedzialności za kondycję bytowo – materialną rodziny. Czują się często samotni, brakuje im poczucia bezpieczeństwa jak również stabilizacji. Są narażeni na zmierzanie się z wciąż nowymi, stresogennymi zadaniami, wyzwaniami, z ciągłym dostosowywaniem się do nowych zadań zawodowych, dostosowywaniem się do nowej kultury, środowiska lokalnego. Taka sytuacja prowadzi nie tylko do frustracji, ale wpływa też na kształtowanie się nowych, często alternatywnych sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach a także do swoistej zmiany tożsamości. Osoba przebywająca za granicą zostaje poddana działaniom wielu trudnych czynników, które wpływają na jej osobowość. Wynika to przede wszystkim z faktu, że migracja zarobkowa powoduje doświadczenie tymczasowości u osoby migrującej, tzn. przekonanie, że „jest się tu tylko na chwilę”, migrant więc działa w wielu aspektach prowizorycznie ze świadomością, że „to, co robię nie jest na stałe”. Wyraża się to w sposobie życia migranta. Doświadcza on często wyobcowania.
Poczucie tymczasowości i nastawienie na szybki zysk sprawiają, że migrant może spostrzegać siebie i świat w sposób instrumentalny, konsumpcyjny.
Poczucie wyobcowania i perspektywa materialna nie wiążą się jedynie z pobytem za granicą, ponieważ migranci doznają ich również w czasie powrotu do domu. Jednocześnie z każdym okresem ich nieobecności w kraju związana jest zmiana w organizacji rodziny. Współmałżonek z powodu nieobecności męża czy żony przejmuje rolę tej osoby tak, aby rodzina funkcjonowała, a w sprawach, których nie umie załatwić sam, pomagają mu przyjaciele lub rodzice. Warto pamiętać, że rodzina w kraju pomimo trudu życia bez jednego z rodziców, na bieżąco korzysta z profitów materialnych wypracowanych za granicą, czego nie doświadcza osoba przebywająca na obczyźnie. Dzięki gratyfikacji finansowej następuje niejako wyrównanie strat emocjonalnych przez podniesienie stopy życia, a przez to i wzrost prestiżu społecznego. Życie rodziny w Polsce toczy się własnym torem, migrant w nim nie uczestniczy i po pewnym okresie rozłąki nie jest w stanie, gdy przyjedzie na relatywnie krótki urlop, wdrożyć się w problemy (wychowawcze, budowy nowego domu, czy remontu starego, w trudności w stosunkach z rodzicami czy teściami) i uznać to życie za swoje. Inaczej mówiąc, osoba pracująca za granicą oddala się psychicznie i emocjonalnie od współmałżonka i swojej rodziny, przyjaciół, wspólnoty lokalnej.
Migranci balansują na granicy dwóch światów, polskiego i kraju, w którym pracują. W miarę upływu czasu zarówno jeden jak i drugi coraz mniej rozumieją i w obu czują się źle, przez co zamykają się w swoim własnym świecie.
W związku z wielością negatywnych emocji i doświadczeń w obcym kraju, migranci szukają sposobów gratyfikacji, często przyzwalają sobie na niemoralne zachowania, na rozwiązłość wynikającą ze swobody, pozostając w przekonaniu, że nie dotkną ich negatywne konsekwencje własnego postępowania gdyż pozostają anonimowi. Doświadczenia osoby pracującej za granicą Polski korelują z emocjonalnym i psychicznym oddaleniem od współmałżonka pozostającego w kraju. Oddalenie to nie ma źródła w złej woli którejkolwiek ze stron, a jest konsekwencją przestrzeni fizycznej dzielącej małżonków i przeżywania w tym samym czasie zupełnie różnych rzeczywistości i problemów. Współmałżonkom trudno przez telefon, czy w krótkich spotkaniach podzielić się tymi doświadczeniami, tym bardziej, że obydwoje w czasie rozłąki zmieniają się. Imigrant na obczyźnie na skutek życiowych doświadczeń przeobraża się, zmianie ulegają jego poglądy, postawy, tożsamość. Jest to proces samoistny – niezależny od osoby i jej woli, również i na jego postęp osoba nie ma wpływu; zmiana zachodzi, bo człowiek zaczyna żyć w zupełnie nowych realiach. Przeżycia w obcym kraju powodują również ujawnianie się pewnych cech osobowości, które podczas życia w kraju pozostawały uśpione. Proces przemiany zachodzi stopniowo i powoli, jest tym głębszy, im dłużej trwa wyjazd zarobkowy.
Zmianie ulega też małżonek pozostający w kraju, który poprzez życie samotnej matki czy samotnego ojca nabywa nowych umiejętności i sposobów radzenia sobie. Często jest przemęczony nadmierną ilością obowiązków, będąc przekonanym, że jest mu ciężej żyć, niż osobie pracującej za granicą.
W konsekwencji rozstania małżonkowie stają się sobie obcy, każde spotkanie jest jakby „uczeniem się siebie na nowo”, co powoduje, że obydwoje odczuwają frustrację.
Z jednej strony czekają na spotkanie, tęsknią, a z drugiej, gdy już nastąpi, staje przed nimi zupełnie obca osoba, której problemów i spojrzenia na świat nie rozumieją, wobec tego pragną rozłąki. W ten sposób następuje zerwanie więzi emocjonalnej, współodczuwania, a zamiast niego pojawia się obojętność na współmałżonka, na to, co przeżywa. Nie ma też miejsca w tym układzie na współrozumienie, zbyt dużo ulega zmianie w czasie, w którym małżonkowie się nie widzą i nie mają ze sobą kontaktu.
Warto podkreślić, że małżeństwa decydujące się na migrację, rozłąkę często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji jakie niesie za sobą ta decyzja. Skutki rozdzielenia się rodziny są często dotkliwsze aniżeli sam powód wyjazdu. Migracje zmieniają kształt rodzin – niestety często na zawsze…