Jerzyki to małe ptaki wędrowne, często mylone z jaskółkami, gdyż przypominają je rozmiarem, kształtem i sylwetką w locie.
Ptaki te jedzą, piją, kopulują a nawet odpoczywają i śpią w locie „wyłączając” jedną półkule mózgu podobnie jak delfiny. Jerzyki mogą latać bez lądowania ponad 10 miesięcy, ornitologiczne dane mówią że nawet 2 lata jerzyk może spędzić w powietrzu.
Jerzyk jest naszym naturalnym sprzymierzeńcom w walce z komarami. W ciągu dnia potrafi upolować nawet 20 tys. komarów much i meszek.
Jest jednak pewien problem – jerzyków jest za mało.
Zmniejszyliśmy populacje tych ptaków o 50-70% w skali całego kraju. Wskutek termomodernizacji budynków jerzyki straciły swoje siedziby i miejsca lęgowe m.in w otworach wentylacyjnych i szczelinach wysokich budynków.
Ratunkiem jest montowanie budek lęgowych dla jerzyków. Wiele miast i gmin decyduje się na takie rozwiązanie w ramach walki z komarami. Przykładem jest Warszawa.

Jerzyki są naturalną alternatywą dla chemicznych oprysków przeciw komarom, które są nie tylko kosztowne, ale również mają szkodliwy wpływ na nasze zdrowie oraz na przyrodę.
I własnie takich pomysłów potrzeba dla miasta. Zamiast truć ludzi wykorzystać siły przyrody. Władze już dawno powinny o tym pomyśleć i to zrobić.
Jakie władze miasta czy powiatu? Trzeba myśleć też o tych co mieszkają poza miastem, a są pozostawieni na pastwę losu. Mamy bezwartościowego burmistrza i nie lepszego starostę to czego tu oczekiwać. Opryskają co się da i odhaczone.
najpierw nie mogłam sie tego odkomarzania doczekać. teraz sie jednak nieco boję. to jest jakaś chemia, którą spuszczą z powietrza. to zostanie na ławkach, na roslinach dopóki porządny deszcz nie zmyje.
HAHA na konkurencyjnym portalu wyraźnie pisze na co burmistrz wydaje kasę – na lizaki 10 zł za sztukę! Nie łudźcie się, że coś z tego pójdzie na odkomarzanie albo jakieś kreatywne działania.