wiadomości

kino

kalendarz

pogoda

ogłoszenia

reklama

Beskidzkie Rysie: Bieganie, przyjaźń i pasja – historia grupy, która łączy ludzi

Ostatnie artykuły

Moje Jasło
Moje Jasło
Jasielski portal informacyjny. Poznaj Jasło z innej strony! Aktualne wydarzenia w Jaśle, ankiety, wywiady ze znanymi jaślanami, ogłoszenia, zdrowie i uroda.
- Reklama -

Beskidzkie Rysie Running Team to nie tylko grupa biegowa, ale przede wszystkim społeczność skupiająca pozytywnie zakręconych ludzi. Z małej inicjatywy kilku osób wyrosła zgrana ekipa, która biega, morsuje i chodzi po górach. Każdy z członków, niezależnie od poziomu zaawansowania, może liczyć na wsparcie – zarówno na treningach, jak i w chwilach trudności. O tym, co motywuje ich na co dzień, jaką rolę odgrywa grupa i jakie mają plany na przyszłość, opowiedzieli w wywiadzie, zarażając swoją pozytywną energią i entuzjazmem.

Jak zaczęła się Wasza przygoda z bieganiem? Co Was do tego zainspirowało?

Ernest Grasela: Trudno powiedzieć, jak to się zaczęło – po prostu pewnego dnia zacząłem truchtać. Na początku biegałem 1,5 km z przerwami na spacer, ale z czasem dystanse rosły. Dziś pokonuję ultra, choć miało skończyć się na 10 km! Bieganie stało się dla mnie sposobem na reset po pracy z ludźmi i złapanie równowagi.

Co do historii grupy Beskidzkie Rysie Running Team, wszystko zaczęło się od kilku osób w Jaśle, które zaczęły wspólnie biegać. Później dołączyliśmy do większej grupy biegowej, gdzie poznaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi. Ostatecznie, razem Dorotą Różycką, Dariuszem Niemcem i Mikołajem Bieńko, postanowiliśmy założyć własną grupę, której głównym celem było po prostu wspólne bieganie – bez zbędnego formalizmu. Tak powstały kodeks Ryśków i nasz hymn.

KODEKS RYŚKÓW:

  1. Biorę aktywny udział w wspólnych treningach i wydarzeniach, zawodach organizowanych w danym miesiącu przez Ryśki.
  2. Jako aktywny/a Rysiek/Ryśka jestem współodpowiedzialny/a za zaangażowanie się w życie grupy.
  3. Jako Rysiek/Ryśka wspieram innych nie tylko kiedy wszystko gra, ale przede wszystkim wtedy, kiedy jest innym trudno.
  4. Aktywnie reprezentuje grupę na zewnątrz poprzez jej promowanie i zapraszanie innych do dołączenia do naszej aktywnej społeczności.
  5. W relacjach z innymi zawsze dbam o wzajemny szacunek poprzez akceptację różnorodności, prawo innych do własnych opinii, zdań czy poglądów. Ponadto dbam o swoją komunikację z innymi, aby była pełna szacunku – nie obrażam, nie krytykuje, nie atakuje, nie oceniam.

Dariusz Niemiec: Jedna koleżanka widząc, jak zdyszany śpieszę do pracy, stwierdziła, że przydałoby mi się trochę cardio. W tamtym czasie trenowałem kulturystykę i byłem w fazie budowania masy, więc dorzuciła jeszcze, że dla zdrowia dobrze byłoby zadbać o serce – w końcu nadmiar tłuszczu może prowadzić do zawału. Jej słowa zmotywowały mnie do spróbowania krótkich przebieżek. I tak się zaczęło – krok po kroku wciągnąłem się w bieganie, które dziś jest nieodłączną częścią mojego życia.

Dorota Różycka: U mnie ruch był obecny od zawsze – próbowałam Zumby, siłowni i Kangu Jumps, ale brakowało mi czasu na zorganizowane zajęcia. Przełomem był bieg na 2 km podczas treningu siłowego – wtedy poczułam wolność, jaką daje bieganie. Od tamtej pory, przez 8 lat, bieganie stało się moją pasją. Zaczęłam od krótkich dystansów, przeplatanych marszem, a z czasem przeszłam na biegi uliczne, gdzie zdobywałam nagrody.

Później odkryłam trail dzięki grupie biegowej w pracy, gdzie poznałam Darka i innych, którzy motywowali mnie do pokonywania trudnych tras w Beskidzie Niskim. Dzięki nim ukończyłam swój pierwszy ultramaraton – 48 km na Ultramaratonie Magurskim.

Dziś wolę biegi trailowe, zwłaszcza półmaratony i dystanse do 48 km. Kocham góry i lasy – trail łączy wyzwanie z obcowaniem z naturą.

Mikołaj Bieńko: Pewnego dnia znajomy nauczyciel, pan Wojtek, namówił mnie, żebym pojechał z nim na bieg odbywający się na Foluszu. Przekonywał, że dam radę „jakoś przeżyć” te 6 km. Od tamtej pory jestem stałym uczestnikiem Biegu Beskidnika. Jednak wtedy bieganie nie stało się jeszcze moją codziennością – traktowałem je bardziej jako okazjonalne święto. Co jakiś czas wychodziłem na chwilę „potuptać”.

Z czasem poznałem Ernesta i zaczęliśmy razem biegać, na początku dwa razy w tygodniu, później trochę częściej. Z czasem zgadywaliśmy się z Darkiem i Dorotą, a im dalej w las tym więcej drzew, z wybieganymi kilometrami poznaję coraz więcej ciekawych ludzi zakręconych wokół biegania.

Co motywuje Was do biegania na co dzień?

Ernest Grasela: Przez 9 lat biegania moja motywacja wielokrotnie się zmieniała. Początkowo biegałem, by zresetować się i uciec od codziennego życia w korporacji. Z czasem, gdy złapałem biegowego bakcyla, zaczęły mnie pociągać wyzwania i przekraczanie granic. Opuściłem korpo, by realizować własne cele i stawiać sobie nowe ambitne zadania. Bieganie stało się integralną częścią mojego życia.

Był jednak moment, gdy bieganie stało się moim lekarstwem w walce ze SMOKIEM – chorobą, która zagrażała mojemu życiu. Dzięki bieganiu i wsparciu ludzi, udało mi się przezwyciężyć trudności. Nasza grupa to nie tylko wspólne bieganie, ale także wsparcie i przyjaźń, które pomagają iść do przodu, zarówno na trasie, jak i w życiu.

Dariusz Niemiec: Kiedy człowiek raz wejdzie w ten biegowy półświatek, trudno już z niego wyjść. To niesamowita mieszanka endorfin, pozytywnych emocji i nowych, fantastycznych znajomości. Dla mnie bieganie stało się czymś więcej niż pasją – to cały mój świat. Bez niego życie wydaje się wręcz nie do wyobrażenia.

Dorota Różycka: Po prostu naprawdę to lubię. Bieganie to dla mnie chwila tylko dla siebie – zakładam słuchawki, odcinam się od codziennych spraw, wychodzę na zewnątrz i biegnę. Jak zawsze mówię, to mój sposób na reset głowy.

Oczywiście, grupa biegowa też daje motywację. Kiedy ktoś napisze, że dziś idzie biegać, pojawia się myśl, żeby się przyłączyć – oczywiście, jeśli czas na to pozwala. To dodatkowa dawka inspiracji i radość ze wspólnego biegania.

Mikołaj Bieńko: Obecnie moją codzienną motywacją do biegania jest przede wszystkim rozwój osobisty – przesuwanie własnych granic biegowych i poprawianie wyników. Ważnym elementem jest również mój trener, który na co dzień czuwa nad tym, czy wykonałem zaplanowany trening. Ta wzajemna relacja i wsparcie dodatkowo mobilizują mnie, by każdego dnia stawać się lepszym biegaczem.

Czy macie jakieś konkretne cele biegowe, np. udział w maratonach, poprawa wyników, zdrowie?

Ernest Grasela: Moje cele są proste – muszę je wyznaczyć, by znaleźć się tam, gdzie chcę. Każdy rok biegowy to nowe wyzwania – 2024 to rok odpuszczania, w którym przebiegłem 7 zawodów, w tym 4 maratony, ale bez presji. A 2023? To było prawdziwe wariactwo!

W naszej grupie każdy biega z innego powodu – niektórzy dążą do poprawy wyników, inni biegają dla zabawy i zdrowia. Nie ma tu żadnego ciśnienia, każdy biegnie w swoim rytmie. To nasz kodeks Ryśka – szanujemy indywidualne cele i potrzeby.

Dariusz Niemiec: Cele biegowe zawsze są, a głównym z nich jest robienie postępów. Uwielbiam startować w zawodach, wybierając te, które najlepiej mi pasują, i jechać na nie z przyjaciółmi. Chciałbym również zabierać dzieci, wciągać je w to środowisko i pokazywać im, jak ważna jest aktywność fizyczna. W dzisiejszych czasach to najlepsze lekarstwo – zarówno dla ciała, jak i dla umysłu.

Dorota Różycka: Mimo że biegam głównie dla frajdy, to jednak zawsze mam jakieś cele. Czasem jest to poprawa wyniku, innym razem przebiegnięcie dłuższego dystansu. To taka motywacja, by stale dawać od siebie więcej, ale również czerpać radość z samego biegania. Mam jedno marzenie – przebiegnięcie dystansu ultra, powyżej 50 km. Wiem, że to wymaga solidnego przygotowania, ale obecnie cały mój czas pochłania moja półtoraroczna córeczka, więc na razie muszę poczekać. Jednak ten cel wciąż jest w mojej głowie i czeka na swój moment.

Mikołaj Bieńko: Moim głównym celem w bieganiu jest przede wszystkim dobra zabawa i spędzanie czasu w gronie ciekawych ludzi. Oczywiście, staram się także walczyć o każdą sekundę podczas zawodów, dążąc do pobicia własnych rekordów. Ważnym celem jest również udział w zawodach wysokiej rangi, jak np. start w mistrzostwach Polski. Dla mnie to nie tylko rywalizacja, ale też okazja do rozwoju i poczucia satysfakcji z osiąganych wyników.

Czy kiedykolwiek mieliście chwile, w których chcieliście rzucić bieganie? Jak sobie z tym poradziliście?

Ernest Grasela: Jeśli chodzi o mnie, odkąd zacząłem przygodę z bieganiem, nie było takiej sytuacji. Bieganie stało się częścią mojego DNA, i teraz zarażam tą pasją każdego, jeśli tylko mam taką okazję.

Dariusz Niemiec: Nie, takiej chwili nie było – bez biegania nie wyobrażam sobie dnia. Cały mój dzień kręci się wokół tej myśli. Kiedy poznaję kogoś nowego, od razu zwracam uwagę na jego buty, zegarek, ciuchy… Wszystko kręci się wokół jednej dyscypliny.

Dorota Różycka: Nie było u mnie takich chwil, wręcz było odwrotnie. Kiedy półtora roku temu urodziłam córeczkę, nie mogłam się doczekać, aż dostanę zielone światło od lekarza, by wrócić na biegowe trasy. Wtedy kupiłam wózek biegowy i zaczęłam łączyć przyjemne z pożytecznym. Dla córeczki był to spacer na świeżym powietrzu, a dla mnie – trening. Stałam się stałym bywalcem stadionu lekkoatletycznego w Czeluśnicy, gdzie mogłam łączyć rolę mamy z pasją do biegania.

Mikołaj Bieńko: Biegacze, którzy startują w zawodach lub zmagają się z kontuzjami, często mają wątpliwości. Nieudany start czy długotrwała przerwa w bieganiu mogą wywołać pytanie: „Jaki to ma sens?”. Po nieudanym starcie wystarczy krótki trening, by wróciła motywacja. Gorzej jest z kontuzjami – długotrwałe mogą zniechęcić do biegania. W takich momentach warto spróbować innych aktywności. Często mówi się, że kontuzjowany biegacz staje się kolarzem, dlatego w tym roku postanowiłem kupić rower szosowy.

Czy bieganie w grupie różni się od biegania indywidualnie? Co daje Wam wspólne bieganie?

Ernest Grasela: Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że nie ma różnicy, ale kiedy się przyjrzeć bliżej, to jednak jest ich sporo. Po pierwsze, i chyba najważniejsze, to fakt, że nie jesteś sam i zawsze możesz liczyć na innych. Po drugie, w grupie biegowej 2+2=10, bo masz możliwość wymiany doświadczeń w różnych aspektach życia biegacza: od zasad trenowania, przez budowanie planów treningowych, aż po wyżywienie i po prostu życie. Po trzecie, samo bieganie to endorfina, serotonina, adrenalina – ale w grupie to wszystko razy n-osób. Nie pamiętam, która dyscyplina dawała mi tyle śmiechu i pozytywnej energii, jak bieganie w grupie. Dziś to dla mnie prawie dyscyplina zespołowa.

Dariusz Niemiec: Są chwile, kiedy trzeba pobiegać samemu, zrobić te kilometry, wyzerować umysł i odciąć się od wszystkiego. Ale są też dni, kiedy brakuje weny, pogody czy humoru. Wtedy na szczęście są przyjaciele z grupy, którzy cię wspierają, pobiegną z tobą i dodadzą motywacji. I to właśnie wtedy jest naprawdę mega – w kupie siła, jak to mówią.

Dorota Różycka: Bieganie w grupie różni się od biegania solo. Przede wszystkim, wspólnie można wybierać trasy leśne czy górskie, których sama pewnie bym nie wybrała. Bieganie z kimś, kto ma lepsze tempo, motywuje do walki i dorównania mu kroku

Mikołaj Bieńko: To dwie różne rzeczy. Osobiście jestem mocno skupiony na realizacji planu treningowego, co czasami utrudnia bieganie w grupie, bo wymaga większego skupienia na celu i specyfice treningu. Jednak, gdy przychodzi tzw. „niedzielny long run” i w kilka osób wspólnie wybieramy się na dłuższy bieg, to jest to moment, w którym człowiek się rozluźnia. To najlepszy czas, by odpocząć od codzienności, pogadać o wszystkim i o niczym, pośmiać się (a tego chyba jest najwięcej na wspólnych treningach naszej grupy) i w razie potrzeby, znaleźć pomocną dłoń. Myślę, że we wspólnym bieganiu ważne są także wyjazdy na różne biegi uliczne czy górskie – to buduje atmosferę i zacieśnia więzi między biegaczami.

Czy uważacie, że uda się Wam zachęcić mieszkańców Jasła do biegania? Może coroczny bieg miejski mógłby stać się nową tradycją w Waszym mieście?

Ernest Grasela: Odpowiedź jest prosta – tak! Obecnie mamy kilkanaście członków, a w szczycie było nas ponad 20. Zawsze ktoś dołącza lub biega z nami bez formalnego przynależenia. Myślę, że już wielu zna naszą grupę. Jeśli chodzi o lokalny bieg w Jaśle, po pierwszych rozmowach z władzami miasta, w 2025 roku powinniśmy wrócić do organizacji tego wydarzenia. Biegamy w różnych imprezach, od lokalnych po światowe. Imprezy biegowe to świetny sposób na promocję miasta, a po udanej lokalnej imprezie Beskidnik, pora na miejski bieg!

Dariusz Niemiec: Każda możliwość spędzenia czasu aktywnie w Jaśle jest mile widziana przez wielu ludzi. Dawniej Bieg Króla był świetną wizytówką Jasła, uważam, że możemy to powtórzyć i zachęcić nie tylko Jaślan, ale także znajomych z innych grup do aktywności.

Dorota Różycka: Organizowanie wydarzeń biegowych, takich jak Jordan Run czy Pociąg do biegania, to doskonały sposób na zachęcenie ludzi do aktywności fizycznej. Dodatkowo, bieg uliczny miejski to świetny pomysł na zmotywowanie nie tylko biegaczy, ale także całych rodzin do wspólnego kibicowania i przeżywania emocji związanych z bieganiem.

Moimi pierwszymi zorganizowanymi zawodami w jakich wzięłam udział w 2017 roku to był właśnie Bieg Króla po Jasielskich uliczkach. 

Mikołaj Bieńko: Myślę, że już osiągnęliśmy pewien sukces – nasza grupa wciąż rośnie, dołączają nowi biegacze, a niektórzy dopiero zaczynają swoją przygodę z bieganiem. Mamy nadzieję, że będzie nas tylko więcej, bo promowanie zdrowego stylu życia w świecie pełnym fast foodów i siedzenia przed komputerem czy telefonem jest kluczowe.

Mamy już tradycję – od kiedy biegamy z Ernestem, co roku w Wigilię startujemy na kilka luźnych kilometrów. Z roku na rok dołącza coraz więcej osób (w 2023 biegaliśmy w 9 osób), zapraszamy także w tym roku.

Uważam, że organizacja biegu ulicznego w Jaśle byłaby świetnym pomysłem! Wiele osób, spotykając się na zawodach, wspomina Bieg Króla, który odbywał się kilka lat temu, i zgodnie twierdzą, że brakuje im tego wydarzenia. Może uda się wspólnie z miastem stworzyć coś nowego, wypełniając lukę w lokalnych imprezach sportowych.

- Reklama -

Podobne artykuły

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
- Reklama -

Wyróżnione