Pochodzący z Jasła Sławomir Sanocki i Weronika Łukaszewska postanowili odbyć pionierską zimową wyprawę Łukiem Karpat. Około 2000 kilometrów pieszej wędrówki, na rakietach śnieżnych, w dzikim terenie, daleko od wygód cywilizacji.
Nawet bez komórki?
Absolutnie nie, podobnie jak podczas przejścia letniego w 2015 roku, tak i teraz zabieramy ze sobą telefon komórkowy. W dzisiejszym świecie trudno funkcjonować bez tego urządzenia. Jest bardzo pomocne, w szczególności podczas tego typu wypraw. Dzięki temu mamy kontakt z rodziną oraz możliwość wezwania pomocy w sytuacji kryzysowej.
Co zamierzacie ze sobą wziąć?
Podczas wyprawy naszym domem będzie namiot. Dlatego zabieramy ze sobą wszystkie rzeczy potrzebne do funkcjonowania w takich warunkach czyli materace, śpiwory oraz kuchenkę turystyczną. Idziemy zimową porą, więc potrzebujemy ciepłą odzież i zimowe górskie buty. Istotną rzeczą jest również łączność oraz nawigacja dlatego oprócz wspomnianego telefonu komórkowego bierzemy ze sobą nawigację GPS z łącznością satelitarną za pomocą której będziemy mieli kontakt ze światem nawet w najdzikszych rejonach Karpat. Podczas marszu przez cały dzień na rakietach śnieżnych spalamy mnóstwo kalorii, które musimy uzupełnić, dlatego weźmiemy dużo żywności liofilizowanej, trudno dostępnej podczas wędrówki.
Ciężko będzie pomieścić wszystko w plecakach.
Waga naszych plecaków będzie spora dlatego zabieramy ze sobą sanki na których pojedzie część rzeczy, żeby je odciążyć. Jednocześnie musimy być przygotowani na to, że mogą zdarzyć się odcinki bez śniegu lub niemożliwe do pokonania z sankami. W takim wypadku wszystko, co jest na sankach i same sanki zabieramy na plecy i dany dystans pokonujemy w tradycyjny sposób.
Skąd wziął się pomysł na tak ekstremalną wyprawę?
Karpaty zimą to konsekwencja naszych wspólnych wypraw. Zaczęło się w 2014 roku od pokonania najdłuższego szlaku górskiego w Polsce – niemal 500-kilometrowego Głównego Szlaku Beskidzkiego, który stanowi polską część łańcucha Karpat. Następnie w 2015 roku, porą letnią przeszliśmy całe Karpaty. Teraz przyszedł czas na przejście Karpat zimą.
Macie kogoś na kim chcielibyście się wzorować?
Tematyką górską interesujemy się od wielu lat. Czytamy prasę oraz książki o tematyce podróżniczej i górskiej, które są dla nas inspiracją do podejmowania tego typu wyzwań. Mamy wiele swoich pomysłów, które chcemy zrealizować.
W takim razie pozostaje wam życzyć bezpiecznej wyprawy. Mamy nadzieję, że po powrocie przedstawicie nam obszerną relację. Powodzenia!
Dziękujemy i pozdrawiamy wszystkich czytelników portalu Moje Jasło.
Karpaty to wielki łańcuch górski ciągnący się łukiem 1500 kilometrów w centralnej Europie. Kilkanaście wypraw do tej pory przeszło pieszo cały łańcuch, jednak nikt nie podjął tego wyzwania zimą. Po przejściu letnim, myśl o zimowym nasuwa się sama, ale wymaga niebagatelnych przygotowań. W trakcie tej wyprawy ponownie we dwójkę pokonywać będziemy najdziksze rejony Karpat. Miejsca, w których zastanawiamy się, czy stanęła ludzka stopa. Zapewne w trakcie zimowej wędrówki uczucie to będzie wzmożone. Mamy 89 dni zimy, siarczystych mrozów, codziennego pokonywania na rakietach śnieżnych średnio 20 kilometrów w głębokim śniegu z całym ekwipunkiem w plecakach i na jednych małych sankach.
Przejście Karpat zimą będzie dla nas wyzwaniem nie tylko fizycznym, czy wytrzymałościowym, do którego jesteśmy w stanie się bez przeszkód przygotowywać. Specjalistyczny sprzęt zapewni nam bezpieczeństwo i minimalny komfort. Poznanie karpackich szlaków latem, pozwala nam na odpowiednie przygotowanie się do wędrówki zimowej także logistycznie. Niezbędne było wyznaczenie wariantów trasy, dzięki czemu będziemy mogli dokonać wyboru w zależności od warunków pogodowych. Jednak równie ważna na tak długich dystansach jest głowa – to trzeba kochać!
Więcej na temat wyprawy można znaleźć pod adresem: http://viamountains.com/