Przynęty produkowane w Polsce cieszą się ogromnym uznaniem na całym świecie. Nasi rodzimi rzemieślnicy, którzy od wielu lat starają się stworzyć przynętę doskonałą, cenieni są za swoje produkty w wyjątkowy sposób. Bez wątpienia polski wobler czy wahadłówka to najlepsze, najbardziej skuteczne przynęty. Ich główną przewagą nad innymi wabikami jest to, że powstały, aby łowić określone gatunki ryb w konkretnych warunkach. To również jest klucz skuteczności jerka na szwedzkie szczupaki.
Przynęty zadaniowe na szczupaka
Pierwsze wyprawy do Skandynawii uświadomiły mi, że moje obszerne pudełka z przynętami na szczupaki okazały się „puste”. Mimo tego, że miałem w nich wszystko, w efekcie nie miałem na co łowić. Brakowało mi przynęt zadaniowych. Nie miałem jerków, którymi mógłbym kusić grube szczupaki z pełną premedytacją. Dziesiątki przynęt, które miałem w swoich pudłach, realizowały zasadę „wash and go”, czyli do wszystkiego i do niczego.
Dzięki doświadczeniu bodaj najlepszego w Polsce fachowca od dużych przynęt szczupakowych stworzyliśmy pewien przynętowy koncept pt. ciężko, grubo i leniwie. Pan Marek Jaryczewki wielokrotnie opowiadał mi o swoich wieloletnich doświadczeniach w łowieniu dużych szczupaków. Zawsze powtarzał, że duża ryba najbardziej ochoczo atakuje przynęty leniwe, ospałe, czyli dokładnie imitujące konającą, tłustą rybkę. Mówił o tym, że dorodny szczupak rzadko uganiać się będzie za żwawą małą płotką. Jak się, okazało miał rację…
Zgodnie z zasadą pana Marka, rozpoczęliśmy produkcję ciężkich i leniwych jerków zadaniowych. Przynęt, które dzięki swoim właściwościom doskonale sprawdzają się w szwedzkich jeziorach oraz szkierach. Pierwsza była Turpa, czyli bardzo ospała i niechętnie pracująca imitacja lina, czy może wzdręgi. Celowo zbudowaliśmy ją na niezbyt głęboką wodę, gdzie dominują podwodne rośliny. Turpa to przynęta pierwszego wyboru na płytkie zatoki jezior, porośnięte łąkami grążeli. Skuteczność tego jerka otworzyła nam oczy na wiele nowych przynęt. Zaraz potem powstały Rutta i Havok. Niemal za chwilę pojawiły się Hokka i Mutra. Zaczęliśmy grubo łowić. Mieliśmy już czym rzucać i wiedzieliśmy, że to, co mamy w pudełkach łowi grube ryby.
Łowienie ryb w Szwecji
Tak jak to w życiu bywa, nasza koncepcja z biegiem lat została nieco przemianowana. Spotkaliśmy swego czasu nad pięknym szwedzkim jeziorkiem dwóch wędkarzy. Jak się okazało braci, miłośników dużych szczupaków i do tego lokalnych przewodników wędkarskich. Ich doświadczenia były dla nas ogromnym odkryciem. Kiedy podczas wspólnych łowów chwaliliśmy się przynętami Corona Fishing, oni jedynie uśmiechali się pod nosem…
„…to jest za małe. To są przynęty na okonie 😉 No dobra, na szczupaki po 90 cm. Nasze szwedzkie grube lochy chcą jerków dwukrotnie większych. Zróbcie je wszystkie zdecydowanie większe. Niech ważą ponad 100 gram i mają minimum 15 cm. Muszą być… tłuste!”
Duża zmiana = duża ryba
Nie pozostało nam nic innego – wszystkie nasze dotychczas produkowane jerki powiększyliśmy. Dodatkowo zbudowaliśmy nowy model o nazwie Big Herring, który okazuje się hitem od trzech sezonów. Całą serię szwedzkich jerków oznaczyliśmy jako BIG. Tak powstały Big Havok, Big Rutta i Big Hokka.
I na sam koniec nasz rodzynek 😉 Koro. Nawet nazwę daliśmy mu od szwedzkiego miasta. Kolory też ma bardzo skandynawskie. Jerk ten powstał nad szwedzkim jeziorem, celowo po to, aby łowić na jedno-, czasem dwumetrowym blacie. Doskonale sprawdza się prowadzony pomiędzy grążelami. Jest wyjątkowo łowny, kiedy rzucimy nim w gąszcz trzcin, bowiem ostro podszarpywany daje się wyprowadzić z samej plątaniny krzaków bez zahaczenia. Koro to dla nas jerk bardzo sentymentalny, bowiem idealnie wpisał się w nasze szwedzkie wyjazdy i wielu naszym klientom dał metrowe ryby.