W pięknym kraju żyjemy. Minęło trzydzieści lat od upadku komuny i 15 od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Żyjemy na takim samym poziomie jak Anglicy, Niemcy, Francuzi, Holendrzy…
O ile zdecydujemy się na emigrację.
Wolność jest wspaniała, a określenie człowiek wolny brzmi dumnie. Dlaczego więc spośród tylu wolnych ludzi, którzy wyemigrowali, nauczyciele nadal są ciemiężeni? A może chodzi o wole działania? Poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie za plecami związków zawodowych?
Każdy z nas podejmuje decyzje i zdaje sobie sprawę z konsekwencji. Jeśli decydujesz się na zostanie nauczycielem, to powinieneś wiedzieć, że nie będziesz jeździł złotym Bentley-em. Nie będziesz miał pensji lekarza, który tyrając po 20 godzin na dobę w szpitalu, przychodni i prywatnie ratuje ludzkie życie i zarabia adekwatne do swojej pracy pieniądze.
Jesteś nauczycielem, czyli kimś, kto kształci młode pokolenie, kimś kto najczęściej daje dobrą fuchę korepetytorom, bo nie oszukujemy się, bez korepetycji ciężko przyswoić podstawy programu… Nie oczekuj więc kokosów, a jeśli ci mało zrób to, co twoi uczniowie – emigruj!
Jaką frustrację muszą czuć ci, którzy uczeni przez tych wspaniałych nauczycieli, kochani przez tych wspaniałych polityków musieli wyjechać za chlebem za granicę.
W pięknym kraju żyjemy. Każdy może strajkować, nawet kosztem dzieci.
W końcu nauczyciele według prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza mają potężny oręż jakim jest promocja uczniów.
Jeżeli skorzystam także z tego oręża to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół.
Rodzi się pytanie, jak będą wyglądały elity intelektualne Polski za kilkanaście lat. Na szczęście nic się nie zmieni. Będą nami rządzić tak samo światli i kompetentni ludzie jak obecnie. Prawdopodobnie emigracja będzie się utrzymywała na podobnym poziomie, poza nauczycielami. Oni zostaną, żeby strajkować.