Ze statystyk wynika, że większość rodziców narzeka na obowiązujący system kształcenia w polskich szkołach. Ich zdaniem na dzieci nakłada się zbyt dużo obowiązków.
Nie bierze się też pod uwagę indywidualnego tempa rozwoju każdego ucznia, ważne są zaś wyniki zespołowe. Zamiast zajęć praktycznych, w większości przekazywana jest im teoria. W efekcie dzieci uczą się kilkunastu przedmiotów, ale tak naprawdę ze szkoły wynoszą niewiele.
Okazuje się, że takie zdanie mają nie tylko rodzice uczniów, ale również oni sami. Uczniowie zarzucają pedagogom zbyt szybkie tempo realizowania programu nauczania, co daje kiepskie efekty i przede wszystkim spore zaległości u tych, którzy nie nadążają z przyswojeniem wiedzy.
Ich obrońcami stają się nierzadko naukowcy, podobne zdanie ma też większość psychologów. Przedstawiają oni podstawowe błędy, które należy jak najszybciej wykluczyć, by system edukacji w Polsce działał sprawnie, a przede wszystkim korzystnie dla samych uczniów.
- Brak aktualizacji programu nauczania
Szkoła nadal jest placówką, której zadaniem jest raczej kształtowanie „robotów” do pracy aniżeli taką, która zwraca uwagę na realia współczesnej rzeczywistości. Przestarzały system, wiedza i umiejętności, które może przydałyby się uczniom, ale jakieś 30 lat temu sprawia, że po zakończeniu edukacji uczniowie nie są tak naprawdę przygotowani do dalszego etapu swojego życia. Współczesna tradycyjna szkoła w żaden sposób nie odpowiada na dzisiejsze potrzeby dzieci, biorąc pod uwagę rozwój różnych dziedzin, o których wiedza jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania.
- Wyniki zespołu, a nie nastawienie na osiągnięcia jednostek
Mówi o tym metoda Montessori, która niestety w tradycyjnych szkołach nie znajduje zastosowania. Dziecko ma być traktowane indywidualnie, bo tylko wtedy możliwy jest jego rozwój w odpowiednim tempie. Traktowanie uczniów jako ogół nie jest dobrym rozwiązaniem. Każde dziecko jest inne, ma inne potrzeby, zainteresowania i talenty. Nie biorąc tego pod uwagę, sprawia się, że w uczniach zabija się ciekawość świata i chęć zdobywania wiedzy.
- Nudna teoria, a nie ciekawa praktyka
Dziecko jest w stanie skupić swoją uwagę maksymalnie przez 20 minut. To zbyt mało, by zrozumieć i zapamiętać przedstawianą teorię. Ta zresztą nie jest zbyt ciekawa, nierzadko jest za to niezrozumiała. Odpowiednio dobrane pomoce dydaktyczne pomogłyby zaś wdrożyć system zajęć praktycznych, poprzez który dziecko mogłoby zdobywać wiedzę i umiejętności w ramach realizowanych doświadczeń. Teraz szkoła kojarzy się z nudą i oczekiwaniem na przerwę.
- Narzucanie zakresu materiału bez zwracania uwagi na potrzeby uczniów
Pod uwagę nie bierze się zupełnie potrzeb ani zainteresowań każdego ucznia. Istnieje za to jeden program nauczania dla wszystkich. Uczniowie mają go respektować. Nie ma tu miejsca na spełnianie indywidualnych oczekiwań.
- Nadmiar materiału
Rzeczywiście uczniowie narzekają na zbyt duży zakres materiału, który muszą przerobić. Zamiast oferowania im nauki w formie zabawy, na przykład poprzez zabawki kreatywne, nauczyciele zadają im prace domowe, zapowiadają klasówki, dyktanda i kartkówki. Wszystko to oczywiście w nudnej wersji sprawdzania ich wiedzy teoretycznej.
- Wiedza bezużyteczna
Nie da się ukryć, że większość zajęć w tradycyjnej szkole nie spotyka się z dużym zainteresowaniem uczniów. To dlatego, że przerabiany materiał zwyczajnie do niczego im się nie przyda. O wiele lepiej byłoby proponować im zabawki edukacyjne dla dzieci, dzięki którym uczniowie rozwijaliby praktyczne umiejętności.
- Dyscyplina i metoda kar oraz nagród
Konieczność respektowania narzucanych norm to chyba największa zmora uczniów szkół tradycyjnych. W ten sposób nie pobudza się ich wyobraźni, nie zachęca do podejmowania samodzielnych decyzji ani nie uczy przyjmowania sukcesów oraz porażek.
Artykuł powstał na podstawie materiałów merytorycznych ze strony: Kabum.pl zabawki drewniane.
teraz każdy kupuje dziecku tableta, wypasiony telefon a nie zabawki edukacyjne
i to nawet 3latkowi