Ponad 2 promile alkoholu w organizmie miał 70-latek, który przyjechał swoim samochodem na przesłuchanie w sprawie… kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna został zatrzymany w policyjnym areszcie. Jego przesłuchanie odbyło się następnego dnia, gdyż dopiero wówczas wytrzeźwiał.
14 listopada br., na jednej z ulic Dobieszyna doszło do obywatelskiego ujęcia nietrzeźwego kierującego. Świadek zdarzenia skutecznie uniemożliwił zamroczonemu alkoholem kierowcy kontynuowanie podróży, wyjmując kluczyki ze stacyjki jego samochodu. Policyjne badanie wykazało wówczas około 1,6 promila alkoholu w organizmie mężczyzny, czego efektem było zatrzymanie przez funkcjonariuszy jego prawa jazdy.
We wtorek rano, do komisariatu w Jedliczu zgłosił się wezwany na przesłuchanie w tej sprawie 70-latek. Miał usłyszeć zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, którego dopuścił się w połowie listopada. Jednak zamiast na przesłuchanie, trafił do policyjnego aresztu.
Policjantka, która miała przesłuchać mężczyznę, zwróciła uwagę, że znajduje się on pod widocznym wpływem alkoholu. Badanie stanu trzeźwości wykazało około 2 promile alkoholu w jego organizmie, co wykluczyło możliwość przeprowadzenia czynności procesowych. Mężczyzna zdawał się jednak bagatelizować problem, gdyż na przesłuchanie przyjechał swoim volkswagenem.
70-latek został zatrzymany w policyjnym areszcie i przesłuchany następnego popołudnia, gdyż dopiero wówczas wytrzeźwiał. Mężczyzna usłyszał dodatkowy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, a na poczet przyszłej kary zastosowano tymczasowe zajęcie jego samochodu.